Piękna jesienią - coś do twarzy, coś do ciała

Wyzwanie u Pasje Karoliny wciąż trwa - tym razem o kosmetykach do twarzy i ciała których lubimy używać jesienią lub które jesienią wdrożyliśmy. 


Tak naprawdę to niewiele się zmieniło w mojej pielęgnacji twarzy czy ciała od wiosny tego roku, gdzie wprowadziłam trochę zmian. 

Co dodałam? Co zmieniłam?


Jesienią jeszcze bardziej zwracam uwagę na peelingowanie - odkąd widzę zauważalne efekty wykonuje peelingi jakieś 3 razy w tygodniu: peelingiem-zdzierakiem i enzymatycznym. Dodatkowo od połowy lata używam kremu z filtrem.



Wśród kosmetyków do ciała pojawi się tutaj tylko jeden - który polubiłam od pierwszego użycia i który będzie mi towarzyszył nie tylko jesienią, ale przez cały rok.


Mowa tutaj o kawowym peelingu do ciała marki Eveline. Totalnie nie przepadam za kawą i choć niedawno wypiłam swoją pierwszą w życiu...zdecydowanie na tę chwilę jej nie polubię. ;) Dodałam zbyt dużo cukru by w ogóle ją wypić (a była to dość słaba kawa). ;) Jednakże sam zapach kawy mi nie przeszkadza, a czasem nawet go lubię.
Jak w tym peelingu chociażby. Jest mega pobudzający. Po prostu boski. <3 Do tego drobinki świetnie radzą sobie z martwym naskórkiem.


Wśród produktów do twarzy znalazły się dwa kremy i trzy kosmetyki do mycia twarzy. 


Dwa z nich to żelo-peelingi. Ten z Yves Rocher ma niewiele drobinek, przez co nadaje się jako sam żel do mycia twarzy ale i też delikatnie pomaga zachować gładkość skóry. Zwykle używam go po demakijażu, ale czasami rankiem również.
Zabawna nowość od Eveline którą przywiozłam z See Bloggers to takie 5w1. Jest to zarówno peeling, maseczka, ponoć serum i krem a nawet mleczko do demakijażu. Dla mnie jest to żel do zmycia resztek makijażu, peeling i peelingo-maseczka. Plusem jest to, że nie wysusza cery i świetnie nadaje się pod prysznic.
Ostatni to zdzierak z Ziaji, dosyć znany w blogosferze. Używam go raz w tygodniu, gdyż jest naprawdę mocny. Częściej tylko jeśli naprawdę mam problemy z suchymi skórkami co ostatnio zdarza mi się naprawdę sporadycznie.


Na początku jesieni wprowadziłam coś nowego a jednocześnie starego. Gdy jeszcze chodziłam do dermatologa przez pewien czas używałam spirytusu salicylowego jako toniku. Jednak wtedy bardziej mi zaszkodził niż pomógł a to tylko dlatego, że moja dermatolog przepisywała mi same wysuszające kosmetyki i nie pamiętam by kiedykolwiek powiedziała mi o tym, abym mocno nawilżała skórę. Prawdopodobnie dlatego po dziś dzień mam takie problemy z cera i taki słaby poziom nawilżenia...


Nie używam go codziennie i tylko miejscowo. Tam gdzie mam największe problemy skórne przemywam twarz wacikiem nasączonym tym produktem a później nakładam krem nawilżający lub olejek.Przyspiesza też gojenie się zmian skórnych.


Ważne jest także co nakładamy na twarz przed makijażem, jeśli go wykonujemy.


Od całkiem niedawna używam kremu z filtrem marki Skin79. Zdarza mi się go nie nałożyć, ale tylko jeśli nakładam na twarz krem BB tej samej marki a dzień jest ponury, deszczowy i pochmurny. Pełną recenzję znajdziecie tutaj - klik klik klik.
Poza nim zaczęłam używać ciekawego kremu od Tołpy. Choć ma w nazwie BB to jednak bardzo różni się od typowych BB, on jedynie mega delikatnie barwi skórę a raczej ujednolica jej koloryt. Nałożony pod BB od Skin79 a później przypudrowany wytrzymuje w niemal idealnym stanie (poza moim nieszczęsnym nosem) prawie cały dzień! A przy tym nie zapycha i jest naprawdę ciekawy. :)


 Powinnam też wspomnieć o pewnym gadżecie, który kupiłam prawie pod koniec lata na wyprzedaży. dałam chyba za niego 20 zł, albo i nawet nie, a z tego co pamiętam to cena początkowa była jakoś powyżej 30 zł.


Chodzi mianowicie o szczoteczkę soniczną BeautyLine. Jest idealna dla wrażliwców i osób z trądzikiem, gdyż nie rani skóry tak jak zwykłe szczoteczki, a przy tym pomaga utrzymać ją gładszą i czyściejszą. Moje pory wciąż są jakie są, ale skóra jest gładsza, delikatniejsza w dotyku a kosmetyki lepiej się wchłaniają. 


Mam zamiar jeszcze zmienić olejek do twarzy (na razie używam arganowego) i może jeszcze coś dodać, ale to się zobaczy. :)toł


Komentarze

  1. ja od pewnego czasu rozmyślam nad szczoteczką do twarzy z rossmanna. Czytałam recenzję i podobno jest dobra :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam i nawet nie pamiętam czy wiem jak wygląda :p

      Usuń
  2. Znam kilka produktów. Szczoteczkę też mam i jestem zadowolona :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też używam tej szczoteczki do twarzy z Biedronki, fajna jest :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja używam takiej malutkie szczoteczki silikonowej za 5zł i fajnie się spisuje ;) Tutaj produkt liście manuka mnie interesuje najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wiem której i się nawet nad nią zastanawiałam ;)

      Usuń
  5. ja używam gąbeczki Konjac na zmianę ze szczoteczką do mycia twarzy z Primarka :P a pastę z Ziaji uwielbiam, chociaż potrafi mi przesuszyć okolicę ust i nosa:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie jeszcze nie przesuszyła ale używam zaraz po niej żelu aloesowego więc pewnie dlatego ;)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Genialnego oczyszczenia po niej nie ma bo wypustki aż tak nie docierają ale fajnie robi twarzy ;) Chcesz o niej post? Bo Biedronka lubi często powracać do takich gadżetów i co jakiś czas je wypuszcza ponownie :)

      Usuń
  7. Peeling na pewno przypadłby mi do gustu - jestem uzależniona od kawy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam tylko pastę do głębokiego oczyszczania Ziaja, bardzo dobry produkt. :) Szczoteczkę do twarzy muszę koniecznie kupić! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybór szczoteczek jest ogromny :) Ta akurat pojawiła się w Biedrze pierwszy raz ale podejrzewam że nie ostatni

      Usuń
  9. Też z SB przywiozłam ten peelingo-żel, ale już go wykończyłam - świetnie zmywał makijaż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go dopiero niedawno otworzyłam ale już polubiłam :)

      Usuń
  10. Miałam tylko pastę z Ziaji, ale dla mojej skóry wrażliwej jest za mocna. Ale peeling kawowy do ciała mnie korci :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz