Denko z trzech miesięcy: marzec - maj

Cześć. Dziś luźny post z serii: zużyłam, mam zdanie, wyrzucam. ;)


Jak poprzednio - oznaczenia, które wskazują które kosmetyki ponownie kupię (albo mam taki zamiar ;)), zastanawiam się nad ich kupnem, na pewno nie kupię. ;)

ZIELONY - kupię ponownie
ŻÓŁTY - nie wiem czy kupię ponownie
CZERWONY - nie kupię ponownie
NIEBIESKI - kosmetyki z edycji limitowanych, wycofane ze sprzedaży etc.


Misz-masz. Trochę kolorówki, trochę pielęgnacji.



ARTISTE, szampon oczyszczający i nadający lekkość - został już wycofany, ale był całkiem niezły. Niska cena szła w ramię z dobrą jakością. Był to szampon dosyć mocny więc używałam go tylko wtedy kiedy potrzebowałam mocnego oczyszczenia włosów. Przyjemnie pachniał. szkoda, że w sumie już go nie ma.

DeBa, szampon nadający blask - cóż, kupiony w Biedronce za kilka złotych podczas jakiejś tam akcji tematycznej. Duża butelka, niezła wydajność, dobre oczyszczenie, ale...ja jakoś tego większego blasku nie widziałam. ;) Nie najgorszy, ale już nie kupię ponownie nawet jeśli bym go gdzieś znalazła.

Alterra, szampon dodający objętości, papaja i bambus - zdecydowanie kupię ponownie (ale na promocji ;)). Przepiękny zapach! Dobre acz nie jakieś super mocne oczyszczanie (spokojnie można stosować codziennie). Po jego użyciu moje zawsze przyklapnięte włosy są lekko uniesione i takie przyjemne w dotyku. ^ ^


Schauma, krem i olejek, odżywka - kiedy ja kupiłam w zestawie z szamponem byłam mega zawiedziona efektem. Włosy przyklapnięte, niedomyte. No fuj i już. Szampon oddałam mamie a odżywkę wykorzystałam jako emulgator olejków, do mycia pędzli. Ostatnio któregoś razu zabrało mi odżywki podczas mycia i pod ręką miałam tylko tę. nałożyłam na same końcówki... Efekt nie był tragiczny, choć na pewno nie jakiś zachwycający. Z tego też powodu nie kupię ponownie bo do emulgowania olei spokojnie kupię coś tańszego i większego. Stara recenzja TUTAJ.

Timotei, Intensywna Odbudowa, odżywka - nie wiem czy kupię ponownie, ponieważ: nie daje jakichś spektakularnych efektów, jest mało wydajna i mała pojemnościowo. Szampon też nie jest zachwycający. Z tej samej serii ale inne wersje sprawdzały się u mnie lepiej.


Seboradin, maska z naftą kosmetyczną - booooska maska dla moich jasnych i cienkich włosów! Są po niej lekkie ale nie fruwające we wszystkie strony. ;) Mięciutkie, gładziutkie, no cud miód i orzeszki w puszce. ;) Kiedy będę kupować nowe maski na pewno skusze się na tę wersję.

KALLOS, Keratin, maska - przyjemna i tania maska. Idealna pod miksowanie ale solo również sprawuje się całkiem nieźle. bardziej opłacalne jest jedno kupno wersji litrowej. ;)


BATISTE, suche szampony - wersja Tropical i Wild - moje ulubione suche szampony. Idealne gdy włosy są zbyt przyklapnięte mimo iż wczoraj były myte lub gdy nagle muszę wyjść a włosy "wczorajsze". ;) Obie wersje pachną świetnie. I nawet są już w Rossmannie. :)


SHIKAKAI, olejek do włosów - całkiem nieźle się sprawdzał na włosach i był wydajny. zapach średni ;) ale pewnie następnym razem skuszę się na jakiś inny. Myślę o kupnie migdałowego. :) Pełna recenzja TUTAJ.

Glicerol - fajny i tani półprodukt. Ogólnie to muszę w końcu zrobić jakieś zamówienie i kupić kilka półproduktów bo już tak długo je kupuje i kupić nie mogę. ;) Ten akurat z apteki stacjonarnej - chyba jedyny półprodukt jaki udało mi się kupić na miejscu. ;) I tak - do włosów. :p


MARION, olejek orientalny (wersja zielona) - całkiem przyjemne serum choć nie miałam po nim spektakularnych efektów. Cena na promocji jednak kusi, tym bardziej że jest bardzo wydajny. Jednak ja wciąż szukam czegoś nowego co da mi spektakularny efekt. :D

ISANA, odżywki ekspresowe: z jedwabiem i regenerująca - obie świetne! Jedno opakowanie starcza mi na 3 użycia (bo mam mało włosów ;)). Idealne gdy na szybko musimy mieć świetne włosy. :) Gładziutkie, nawilżone, mięciutkie włosy. <3


Fa, NutriSkin, dezodorant - nie był zły, ale jednak nie do końca mi pod pasował.

Le Petit Marseillais, żel pod prysznic z kwiatem pomarańczy - przyjemna konsystencja, wydajny, choć gustuję w bardziej "soczystych" zapach albo takich super słodkich lub mocno orzeźwiających. Był fajny i skończył mi się dawno tylko zagubiła mi się buteleczka i niedawno ją odnalazłam. O nim i o mleczku do ciała pisałam TUTAJ.

Fruit Boost, The Zesty Collection, Lime Hand Lotion - mały, wydajny dziwak, który kupiłam w zestawie w szmateksie. xD Pachnie jak płyn do mycia naczyń, ale szybko się wchłaniał. ;)


AA Oceanic, Ultra Nawilżanie, odżywczy płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu - baaardzo wydajny i delikatny dla oczu i cery micel. Jego koszt też nie jest jakiś wysoki i być może do niego wrócę, ale najpierw protestuję inne. ;) Pełna recenzja znajduje się TUTAJ.

GARNIER, czysta skóra Activ, żel peelingujący z absorbującym węglem - miałam o nim pisać oddzielny post, ale w sumie nie wiedziałam jak się do niego zabrać. Ani to hit ani bubel totalny, taki...średniak. Oczyszcza skórę, w sumie nawet nie jest jakimś mocnym zdzierakiem, ale daleko mu do cudów opisywanych przez producenta. 

SORAYA, 5 drogocennych olejków do twarzy i dekoltu - kupiłam skuszona obietnicami. ;) Plusy: szybko się wchłania na zawilgoconą skórę; nada się do włosów; ;) jest wydajny, lekki. Ale to jednak nie to, bo za wiele nie zdziałał. Nawet nawilżenie dawał tylko chwilowe i nie jakieś super hiper.


My Secret, maskara 3 w 1 - silikonowa, wygodna szczoteczka. Przyjemnie się nią maluje, ładnie rozdziela. Tania. Być może jeszcze ją kupię, choć jest tyle maskar do wypróbowania że nie wiem. ;)

Lovely, Pump Up, maskara - hit Internetu. Świetna jest! Na pewno nie pierwsze i ostatnie opakowanie. Mam proste rzęsy i choć trochę je podkręca, ładnie wydłuża, rozdziela i nie skleja.

Astor, Big & Beautiful False Lashes - przyjemna szczoteczka z włosia, fajnie zaokrąglona co pozwalało delikatnie mi podkręcić włosy. Tej wersji już nie ma, choć widziałam podobne i możliwe że na którąś z tych nowych się skuszę. :)


Wibo, Spicey Lip Gloss, nr 1 - błyszczyk na rozgrzanie ust. ;) Tani, przyjemny w aplikacji i to fajne mrowienie. :D

Eveline, korektor (jasny), wersja Art Scenic - na pewno kupię ponownie bo jest świetny choć chyba zdecyduję się na zakup wersji Argan Oil bo jest ciutkę jaśniejszy. Pełna recenzja TUTAJ.

I jeszcze zużył mi się pędzelek-pacynka niewiadomego pochodzenia. ;) 


ISANA, zmywacz do paznokci, wersja zielona - uwielbiam. To moja już x buteleczka.

Couleur Caramel, baza/odżywka do paznokci - dobiła dna, nie zgęstniała aż do końca, całkiem fajnie wzmocniła paznokcie, choć pewnie nie zdecyduje się na jej ponowny zakup. Recenzja TUTAJ.

Laura Castello, perfumetka Euferis - perfumetka do torebki z Biedronki. Słodki, piękny zapach. Całkiem długo utrzymuje się na ciele. tania jak barszcz. ;) Jak jeszcze kiedyś spotkam, to kupię. :)


Sally Hansen, Insta-Dri - pełna recenzja TUTAJ. Przyjemny top coat choć w sumie nie ideał. ja ideału wciąż szukam, choć Seche Vite bardzo blisko do ideału. ;)


KOLASTYNA, nawilżająca maseczka do twarzy - nie wiem czy zdecyduje się na następne opakowanie. Zła nie jest. całkiem przyjemna ale...no jakoś nie do końca mi podeszła.

Perfecta, Oczyszczanie, peeling drobnoziarnisty - jak wyżej. Nie do końca jestem przekonana i tyle.

Efektima, peel-off renew - lubię maseczki peel-off a ta dodatkowo świetnie pachnie. :D

Eucerin, próbka żelu oczyszczającego - mega delikatny! Idealny dla wrażliwej cery. Bardzo możliwe, że skuszę się na wersje pełnowymiarową, choć na razie mam również delikatny żel z Kolastyny i starczy mi go jeszcze na dłuższy czas (taki skubaniec wydajny ;)).

Sephora, próbka kremu do twarzy, chyba nawilżający ;) - jak będzie mnie stać to może kupię pełnowymiarowe opakowanie bo próbka starczyła mi na kilka ładnych użyć i cera była po nim przyjemna. :)


Orientana, krem do twarzy na dzień i na noc, morwa i lukrecja, próbka - próbka mnie nie przekonała. Zapach dla mnie zbyt mdły.

Orientana, masło do ciała z trawą cytrynową i żywokostem, próbka - próbka starczyła mi ledwo na obie ręce ;) ale bardzo podobał mi się zapach, konsystencja i nawilżenie. :)


Uff, dobrnęłam do końca. ;) Mieliście coś z mojego denka? :) Może coś co u mnie się nie sprawdziło - u was było hitem?

Komentarze

  1. Właśnie wczoraj Batiste Wild kupiłam też :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też używam zmywacza isana, i kupiłam ostatnio sh insta dri (bąbluje i nie daje tak ładnego efektu jak sv, który jest obecnie moim topem wszech czasów ;p)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie bąblował (może wadliwy egzemplarz ci się trafił?) ale nie dawał tak fajnego efektu jak SV. Jedyny minus SV to, to że potrafi się kurczyć choć w sumie dochodzę do coraz większej wprawy w jego obsłudze ;)

      Usuń
  3. Sporo tego!:))) Ale w końcu trzy miesiące:) Alterrę też miałam i lubię:) A zmywacz do paznokci z Isany też jest moim ulubionym:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, używałam wcześniej a po prostu w ciągu tych trzech miesięcy się skończyły ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Teraz zbieram kolejne ;) a te już dawno w koszu ;)

      Usuń
  5. Sporo tego :)
    U mnie właśnie jedwab z isany czeka na swój czas.
    Zmywacz zielony z isany uwielbiam :)

    Z resztą niestety nie miałam do czynienia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz