MagicLash: Fiber Lash Extender. Efekt sztucznych rzęs bez...sztucznych rzęs?

Dziś na tapecie produkt, który wygrałam jakiś czas temu na fanpejdżu Dystrybutor-sklep. Był to dla mnie taki dziwaczek cudaczek i byłam ciekawa jak się spisze. Ale o tym poniżej. ;)




Produkt otrzymujemy w prostym kartoniku z ulotką w środku (po angielsku), otrzymałam również ulotkę po polsku wraz z instrukcją obsługi. ;)
sam produkt zamknięty jest w plastikowym opakowaniu do tuszu. Plastik jest czarny i niczym nie wyróżniający się a na niego naklejono zwykłą nalepkę z nazwą kosmetyku. Ale to w końcu zwykle nie opakowanie mówi o kosmetyku, prawda. :)

MagicLash Fiber Lash Extender - przeznaczony jest dla wszystkich kobiet, które chcą mieć piękne i uwodzicielsko długie rzęsy.
Skład jest bardzo krótki. Produkt zawiera wyłącznie naturalne włókna jedwabiu wzbogacone pantenolem.
Pojemność: 5 ml 
Sposób użycia:1. Weź swoją ulubioną maskarę (zwróć uwagę aby nie była sucha) i nałóż jedną warstwę tuszu.2. Delikatnie wyciągnij aplikator z buteleczki i nałóż bezpośrednio na pomalowane wcześniej już rzęsy tuszem.Moja rada: nie "malujcie" rzęs zygzakiem a tak jakbyście chciały wbić włókna w rzęsy jednym płynnym ruchem. Uważajcie aby włókienka nie dostały się do oczu.
3. Nakładaj tylko warstw włókien, póki nie uzyskasz zadowalającego efektu.4. Każdą nałożoną warstwę włókien, wykańczaj tuszem do rzęs.Moja rada: używajcie czesadełka do rzęs aby rzęsy się za bardzo nie skleiły co zobaczycie na zdjęciach bo ja o tym zapomniałam. ;)
5. Nadmiar włókien strzepnij pędzelkiem lub wacikiem.Moja rada: najlepiej podkład nałożyć po użyciu tego produktu.
Cena: ok. 100 złotych (jednak produkt wystarcza na bardzo bardzo długo) i często można znaleźć go na całkiem niezłych promocjach.


Tak wygląda szczoteczka i włókienka.


A teraz pokażę wam efekt na moich rzęsach. Muszę jednak na początku zaznaczyć że: moje rzęsy są ostatnio bardzo dziwne u nasady, dawno nie byłam też na hennie rzęs (jakoś tak z tygodnia na tydzień mi schodzi). ;) I najważniejsze: użyłam całkowicie nowego dla mnie tuszu co chyba okazało się złym posunięciem bo nieco posklejał mi rzęsy. I zapomniałam o czesadełku do rzęs bo mi się zawieruszyło (ale dziś je odnalazłam na dni szuflady. ;)


Najpierw naga prawda. ;P Moje dawno nie hennowane rzęsy, zimą są bardziej liche niż w okresie ciepłym. Przy wewnętrznych kącikach się wywijają a od połowy do zewnętrznych kącików są proste...


Acha nie zwracajcie uwagi na odciśnięty tusz (to u mnie norma i już wielu metod malowania próbowałam a i tak to samo się dzieje...może kiedyś uda mi się nie odciskać tuszu...). Później go zmyłam/roztarłam.


Niestety włókienka przyklejają się do skóry - tutaj dodatkowo do podkładu, więc najlepiej pomalować wpierw oczy a później resztę twarzy.
 FLE to mój skrót od Fiber Lash Extender. ;p

Bez rozczesania ich ciut się niestety posklejały a i tusz do mnie jest nowością więc muszę go wypróbować.


To dla porównania drugie oko - wyłącznie z tuszem. Bez FLE






Z każdym tuszem będzie wyglądać to inaczej. Moje rzęsy nie są jakieś przesadnie krótkie toteż oczekuję wtedy od takich produktów efektu WOW (wiecie - rzęsy do nieba ;)). Mam największy problem z ich "jasnością".
Sam produkt jest jednak całkiem ciekawy. Nie trzeba bawić się w żadne kleje czy docinanie sztucznych rzęs, choć samo nakładanie może sprawiać odrobinkę kłopotu. Na pewno pokażę wam go jeszcze z innym tuszem i z całkowitym makijażem.
Zmywanie nie nastręcza problemów. Używamy takiego mleczka/toniku/dwufazówki jakich używamy na co dzień. 
Trzeba po prostu uważać na to aby włókienka nie dostały się do wnętrza oka. Efekt jest całkiem ok i na pewno będę go dalej używać choć np. rano zwykle nie mam na niego czasu bo jest to trochę bardziej czasochłonne niż zwykłe malowanie tuszem ale na większe wyjścia (gdy mamy więcej czasu na przyszykowanie się) jak najbardziej tak.



Miałyście kiedyś do czynienia z tym lub podobnym produktem?

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz