Moje pierwsze lakiery LaBoom, swatche, opinia, zdobienia

Jakiś czas temu w moje rączki wpadły lakiery polskiej marki LaBoom. Na blogu można było podziwiać już zdobienia jakie nimi wykonałam - dziś natomiast parę słów o samych lakierach.



W swojej kolekcji posiadam już obecnie kilkanaście marek lakierów hybrydowych a samych lakierów całkiem sporą małą gromadkę. ;) Lakiery hybrydowe LaBoom są dość nową częścią mojego zbioru, gdyż posiadam je dopiero od wakacji. Ale o kolorach które posiadam zdążyłam wyrobić już sobie dostateczną opinię. ;)


Miałam przyjemność testować 4 kolory, które sama sobie wybrałam (tak, tak, w ramach współpracy). I są to numery: 26, 36, 53 oraz 57. Dwa pastele, neon i żelek.


W mojej lampie SUNUV 5 każdą warstwę utwardzałam 30 sekund (lampa o mocy 48W). Nie posiadam dedykowanego topu i bazy, ale jeśli chodzi o trwałość z inną bazą i topem to nie mam zastrzeżeń. Minimum 2 tygodnie a pewnie i dłużej gdyby nie to, że nie lubię dużego odrostu a kolor i tak zdejmuję frezarką (acetonu używam teraz znacznie rzadziej a czasem po prostu na hybrydową/żelową bazę nakładam zwykłe lakiery).

 Jeśli chodzi o nakładanie to nie miałam z nimi większych problemów. Pastele nie potrzebowały tryliarda warstw a nawet żelek spisał się całkiem przyzwoicie, tak jako jak kolor neonowy. 

Pędzelki są dosyć długie o średnio gęstym włosiu, obcięte na prosto. Nie miałam problemów by dojechać bliżej skórek.

Pojemność: 7 ml
Cena: 19,99 zł


LaBoom, nr 26 - uroczy neonowy róż. Nawet bez białej bazy daje po oczach i zacnie kryje. 2-3 warstwy i zero prześwitów. Wydaje się żelkowy ale tak naprawdę konsystencją bliżej mu do żelo-kremu. Cudny odcień. <3
Zdobienie z jego użyciem - klik.






 LaBoom, nr 36 - żelkowy lakier czyli nieidealnie kryjący ale i tak piękny. Poniżej 3 cienkie warstwy. Śliczny odcień kobaltu. Można nałożyć na białą bazę będzie wtedy bardziej granatowy z delikatną domieszką fioletu (patrz: mleczny wzornik).




LaBoom, nr 53 - pastelowy róż, trochę taki łososiowy, trochę brudny róż. Do pełnego krycia 2-3 warstwy.






LaBoom, nr 57 - pastelowa zieleń, spokojny odcień miętowej zieleni. Do pełnego krycia 2-3 warstwy. 



Nie wiem jak inne kolory ale te są ładne, dobrze się nakładają i o trwałości także nie mogę powiedzieć złego słowa. najbardziej podobał mi się neon ale i żelkowy ma w sobie pewien urok i wykorzystam go kiedyś na białej bazie. Pastele? Idealne cały rok ale najbardziej wiosną. ;)


Znasz lakiery LaBoom czy pierwszy raz o nich właśnie czytasz?

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz