Piękna jesienią - kosmetyki do jesiennego makijażu

Jesień i zima to dwie pory roku których nie lubię - bo jest zimniej, szaro, ponuro, dni są krótsze i łatwo o przeziębienie a do tego aby wyjść z domu trzeba nałożyć o wiele za dużo ubrań. ;) Oczywiście te pory roku mają i swoje plusy, ale jeśli chodzi o mnie to jestem zdecydowaną fanką wiosny i lata. ;) Mimo tego dołączyłam do akcji u Pasje Karoliny pt. "Piękna jesienią". W końcu trzeba znaleźć jakieś pozytywy tych pór roku. ;)


Ten post miał wyglądać zdecydowanie inaczej - niestety z różnych względów nie wyrobiłam się czasowo i musiałam zmienić koncepcję. Miał być makijaż z kosmetykami - są same kosmetyki. Oby koncepcja drugiego tygodnia wypaliła. ;)


Jesień sprawia, że mój makijaż trochę się zmienia. Może nie jakoś mocno, ale letnie kolory pojawiają się już rzadziej, ewentualnie jako dodatek. Makijaż oka też staje się mocniejszy - gdy znikają letnie pastelowe cienie na rzecz ciemniejszych jesiennych barw. O ustach będzie kolejny post więc o nich dziś w ogóle nie wspominam.
Jeśli chodzi o kosmetyki które dziś prezentuję - niektórych używam długo, innych dopiero od niedawna - ale właśnie za ich pomocą tworzę swoje obecne jesienne makijaże.


Ponieważ po lecie jestem bardziej opalona nawet jeśli nie wystawiałam się za bardzo na promienie słoneczne to na chwile obecną mogę używać ciemniejszych o ton podkładów niż zimą czy wiosną. Co prawda opalenizna niebawem zniknie i będę musiała je rozjaśniać, ale ostatnio bardzo często używam pokazanej na zdjęciach trójki. 
O podkładzie Iwostin pisałam tutaj - klik klik klik. Jest to całkiem ciekawy podkład tylko trzeba go szybko nakładać. Podkład GOSH (recenzja - klik klik klik) jest już ciutkę za ciemny, ale rozjaśniam go bazami kolorystycznymi i wtedy wygląda bardzo dobrze. Trzeci - podkład Lirene (najjaśniejszy, nr 1) jest najrzadszy z całej trójki i ma najsłabsze krycie, ale w lepsze dni fajnie wyrównuje koloryt i ładnie wygląda na buzi. Ale gdy opalenizna zblednie to i on będzie dla mnie za ciemny bez rozjaśniania.


Jesienią używam bardziej stonowanych róży do policzków - powyżej dwaj ulubieńcy. Jeden od Bell a drugi z BeBeauty - oba zakupione w Biedronce za mniej niż 10 zł. Nie robią plam, mają przyjemną konsystencję i dobre dla mnie kolory.
Odkąd zaczęłam używać rozświetlaczy tak moja kolekcja powoluteńku się powiększa. Niedawno dołączyły dwa nowe, przy czym tego w pudrze od My Secret używam ostatnio codziennie (jeśli się maluję). Drugiego użyłam dopiero dwa razy więc jeszcze nie wiem co o nim sądzić. ;) Ten bardzo lubię bo ma ładny kolor, cena nie odstrasza (ja go kupiłam dodatkowo na promocji -49%) i pięknie się mieni - dosyć mocno ale nie nachalnie.


W przypadku tuszy ostatnio najczęściej używam tego fioletowego od Delia (recenzja trójki nowych tuszy - klik klik klik) oraz tego od GOSH (recenzja - klik klik klik). Oba ładnie wyglądają na oku i mają przyjemne szczoteczki.


Ostatnio coraz częściej zdarza mi się malować kreski i to nawet bez pomocy taśmy. ;) Czarne i brązowe kreski są idealne jesienią - nie rzucają się tak mocno w oczy jak np. kobaltowa więc pasują na więcej okazji.
Bardzo lubię tego matowego brązowego maluszka od Lovely, ale także czarne w pisaku od GOSH (recenzja - klik klik klik) czy z Eveline. Jeśli chodzi o kredki to brązowe są bardzo dobre od Essence oraz Decoderm- miękkie i przyjemne w użyciu.
I oczywiście coś do brwi - tusz do brwi od GOSH jest naprawdę świetny. :)


Nie mogło oczywiście zabraknąć cieni do powiek, ponieważ bardzo lubię nimi malować oczy. Uwielbiam paletki My Secret - mają naprawdę świetną konsystencję i pigmentację. Te w odcieniach brązów (recenzja - klik klik klik) i szarości są idealne o każdej porze roku, ale jesienią i zimą najbardziej. ta z fioletem i miedzią (recenzja - klik klik klik) to zdecydowany jesienny faworyt. Paletka Forever Glam (recenzja - klik klik klik) ma cienie, których lubię używać jesienią. Lubię z niej brązy, ale także granat i fiolet, który ciekawie potrafi ożywić matowy look.


Oprócz tego pojedyncze cienie - błyszczące brązy od Decoderm i Rimmel są przepiękne. Ciemny matowy brąz od My Secret choć jest trochę suchy to naprawdę dobrze wygląda na oku, kiedy dobrze go rozetrzemy. A róż od My Secret i fiolety od Sensique? Genialnie wyglądają nałożone nad załamaniem powieki i roztarte później brązami. Ożywiają spojrzenie, ale...nie każdy będzie dobrze wyglądał w takim połączeniu kolorystycznym. I błyszcząca szarość od Max Factor. W wewnętrznym kąciku albo na środku powieki ładnie wygląda przy brązowych matach.


 A jak wyglądają wasze jesienne kosmetyki do makijażu?

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz