Piękny koszmarek od Miss Sporty | Syrenka na zwykłym lakierze i krzywa siatka

Istnieją takie lakiery których kolor nas urzeka od pierwszego spojrzenia. Są dla nas piękne i już. Okazuje się jednak później, że ma...sporo wad...



Dzisiejszy bohater to jeden z lakierów Miss Sporty z serii Clubbing Colour. Mam kilka lakierów z tej serii i w sumie nie narzekam na nie - świetnie nadają się solo jak i do gradientów. Solo co prawda szybko ścierają mi się na końcówkach, ale u mnie większość lakierów solo się tak zachowuje więc to dla mnie minus do przełknięcia.


Marka: Miss Sporty
Seria: Clubbing Colour
Numer i nazwa: 180
Pojemność: 7 ml
Cena: ok. 6 zł
Rodzaj: kremowy
Pędzelek: dosyć długi, szeroki, ścięty na półokrągło
Kolor: żywy cyjan (vivid cyan) / głęboki odcień niebieskiego nieba (deep sky blue) / zielonkawo-niebieski
Krycie: 1-2 warstwy
Dostępność: drogerie Rossmann, sklepy internetowe


Numer 180 to przepiękny żywy kolor zielonkawo-niebieski. Można przyrównać go do odcienia żywego cyjanu bądź głębokiego odcienia błękitnego nieba. Dla mnie jest przepiękny, idealny na lato jak i zimę, solo jak i w zdobieniach,


Pędzelki od Miss Sporty choć duże nie sprawiają mi większych problemów i maluje mi się nimi dosyć szybko i sprawnie i zwykle potrzebuję tylko delikatnych poprawek, bo moje skórki wokół nie zawsze lubią się z lakierami. ;)


Lakier schnie dosyć szybko i to nawet bez topu. Jeśli chodzi o ilość warstw to czasami wystarczy nawet jedna. Dwie są natomiast totalnie wystarczające.


Były plusy, czas na minusy...

Lakier choć nie bąbluje to niestety nie chce się zbyt ładnie nakładać i schnie tak, że nie powstaje nam jedna tafla, ale powstają nierówności. Pewnie to wina tego, że jest dosyć gęsty, więc trzeba bardzo uważać. Pocieszeniem jest fakt, że jeśli nałożymy na niego top (najlepiej taki który uwielbia rozmazywać wzorki ale solo sprawuje się dobrze) to powstaje nam ładna tafla.


Największy koszmar tego lakieru?

Z-M-Y-W-A-N-I-E

Lakier barwi nie tylko płytkę (pomimo odżywki czy bazy nałożonej pod kolor) ale też skórę wokół palców. Podczas zmywania tego pięknisia moje palce wyglądały jak u Smerfów. Były uroczo niebieskie. :p


Jeśli znów użyję tego lakieru - a użyję, bo kolor ma przepiękny - to następnym razem nałożę go na bazę peel-off bo totalnie nie mam zamiaru znów przez dwa dni mieć niebieskich palców (pomimo użycia sody oczyszczonej i pasty do zębów oraz szczoteczki).


Ten kolor jednak aż prosił się o dodanie czegoś co będzie na nim błyszczeć. Postanowiłam dodać więc efekt syrenki inną niż zawsze metodą. Zawsze nasypywałam tego typu proszki na lakier albo maczałam paznokcie w słoiczku. I efekt był świetny - ale bardziej brokatowy.
Tym razem nabrałam trochę proszku na opuszek i bardzo delikatnie w warstwę nałożonego wilgotnego topu wcisnęłam pyłek. I byłam zaskoczona, że efekt przypomina efekt syrenki jak na hybrydzie - może nie w 100%, ale całkiem nieźle go naśladuje. I choć zdjęcia tego nie oddają - tak na żywo wyglądało to obłędnie.



Jednak coś mnie pokusiło i dodałam jeszcze ręczne malunki - linie. Wyszła mi troszkę krzywa siatka albo kratka, jak kto woli. ;)


Użyłam:
 - lakieru Miss Sporty, Clubbing Colour, nr 180
 - topu Sally Hansen, Mega Shine
 - topu Seche Vite
 - czarnej farbki akrylowej Crelando
 - pędzelka od bornprettystore.com #21980 (link do sklepu - klik)











W weekend muszę wreszcie napisać relację z Meet Beauty, tylko przez te burze i brak czasu jakoś nie mam kiedy obrobić zdjęć. :p

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz