Catrice, Liquid Metal Eyeshadow, 060 Petrol Pan

Ale dziś był zwariowany dzień! ;) Robiliśmy dziś przedstawienie z dziećmi dla rodziców z okazji nadchodzących świąt i było to moje pierwsze takie wystąpienie. ;) W dodatku wymyśliłam układ taneczny dla dziewczynek do piosenki Once upon a December i tańczyłam z nimi (bo było nieparzyście, a musiały być pary). :D
Dziś mam dla was recenzję cienia od Catrice, który kupiłam jakiś czas temu na wyprzedaży. Trochę szkoda, że nie mam u siebie w mieście szafy Catrice, bo niektóre ich kosmetyki są naprawdę świetne. Nie mam ich wiele bo jakieś 5-6 lakierów (nie pamiętam teraz dokładnie), ten cień, kamuflaż, szminkę, korektor rozświetlający i...hm nie pamiętam czy coś jeszcze. ;)



Zacznę od tego, że kolekcja Liquid Metal ma wyczarować na naszych powiekach efekt płynnego metalu (chodzi o połysk). Było 9 odcieni, które mają wykończenie trójwymiarowe. Ich cena wynosiła 18 złotych za sztukę. 
Ja swój kupiłam za 9,99 zł. 
Catrice dostępny jest w wybranych Drogeriach Natura, Hebe, niektórych drogeriach Super-Pharm, w Łódzkiej Manufakturze i być może jeszcze gdzieś. Wiecie gdzie?



Pojedyncze cienie zamknięto w czarnych mocnych plastikowych opakowaniach z przezroczystym wieczkiem, które samo się nie otworzy, ale też nie sprawia problemu jego otworzenie. Jest solidne i całkiem ładnie się prezentuje. Otrzymujemy 3 gramy produktu więc jak na cień prasowany to całkiem sporo.


Kupiłam kolorek 060 Petrol Pan - jest to taki ładniutki odcień zieleni i niebieskości, coś jakby turkus, z domieszką drobno zmielonego brokatu o takim samym kolorze. Sam cień jest jakby metaliczny, ale nie do końca.
Jak widzicie, cień w opakowaniu nie jest płaski a taki pofalowany. Wygląda to efektownie. :)



Jeśli chodzi o pigmentację to tutaj ciężko jednoznacznie ją określić. Podczas swatchowania była świetna, na powiece już nieco blednie. Trzeba uważać czym się go nakłada i czym blenduje, bo potrafi niemal zniknąć z powieki. najlepiej nakładać pacynką i pędzelkiem syntetycznym. Może się osypywać, co przy kolorowym cieniu niekoniecznie może ciekawie wyglądać kiedy malujemy oczy na końcu. ;)
Dobrze jeśli ma się do czego doczepić, chodzi o wilgotną powiekę: np. na nałożony chwilkę wcześniej korektor (bez pudrowania) czy bazę pod cienie. Najlepiej sprawdza się nakładany na mokro, wtedy intensywność koloru jest większa.
Trwałość całkiem zadowalająca, choć też używam zawsze jakiejś bazy nim zacznę nakładać cienie co przedłuża ich trwałość: podkładu, korektora, bazy.


Ten konkretny odcień jest na pewno odważniejszy i nie każdemu będzie pasował. Ja akurat lubię takie kolorki i fajnie współgrają z kolorem moich tęczówek.
Przygotowałam też dla was swatche na oku przy użyciu wyłącznie tego jednego cienia.




Efekt nie jest może spektakularny, ale całkiem znośny. Może nie wywołał efektu wow, ale i tak lubię ten cień i zdarza mi się używać go również do dziennego makijażu do pracy. Choć cena nie jest niska, bo początkowe 18 złotych to jednak wcale nie tak mało jak za jeden cień (zależy też dla kogo).




Macie te cienie w swoich zbiorach?

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz