Aktualizacja włosów: październik 2013

Witam ponownie :)
Ładną pogodę mieliśmy w tym miesiącu, prawda? Ja tam mogłabym cała zimę taką pogodę mieć ;)

Dziś przychodzę do was z moimi październikowymi kudełkami :> Od tego wpisu będę wrzucała zdjęcia użytych produktów, tak jak w denku. W tym miesiącu denka nie pokaże, ponieważ jest zbyt ubogie ;) mam za dużo pootwieranych kosmetyków do włosów, które stosuję zamiennie i jakoś żaden obecnie nie chce się skończyć ;)


Co zrobiłam w październiku dla moich włosów?
  • olejowałam 2 razy w tygodniu - nie najgorzej, ale miało być 3 razy w tygodniu :/ , znowu byłam chora (i to mocniej i dłużej) i trochę poprzestawiały mi się plany co do olejowania (ponieważ olejuję na noc, w dzień zdarza mi się bardzo rzadko);
  • nakładałam na włosy maski 2 razy w tygodniu - trzymałam je od 30 minut do 1 godziny;
  • spryskiwałam włosy swoim domowej roboty spray'em: woda + gliceryna + sok aloesowy - robiłam to dosyć często, czasem nawet 2 razy dziennie (kilka razy przed olejowaniem, jeśli nie zapomniałam);
  • wcierałam kozieradkę - niestety nie codziennie, jak sobie planowałam, więc efektów dużych nie mam, ale od listopada mam nadzieję, że uda się codziennie :)
  • wybrałam Capivit A+E do końca - czy coś mi to dało? Nie zauważyłam poprawy stanu paznokci czy skóry (a nawet ostatnio mam brzydki wysyp niespodzianek na brodzie), jednak na efekty może trzeba troszkę poczekać;
  • zaczęłam prowadzić dziennik z pielęgnacji włosów :) - nie jest to może coś co konkretnie włosom daje, ale systematyczne pisanie tego co im aplikuję to ciekawy sposób - przy okazji naprawdę wiem, co w danym miesiącu używałam i jak często, a trwa to tylko kilka minut ;)
  • 2 razy zrobiłam peeling cukrowy skórze głowy :)
  • zaczęłam myć włosy co drugi dzień - wcierana kozieradka i suche szampony rzeczywiście przedłużają świeżość włosów, a dodatkowo są już na tyle długie, że mogę je spokojnie związać czy spiąć w koczek i nie muszę ich codziennie katować detergentami - nie oznacza to, że mniej się przetłuszczają, raczej im do tego daleko, ale idzie zima, więc trzeba trochę przystopować;
  • skróciłam je jakieś 1,5-2cm - sama za pomocą nożyczek ;)
  • wiążę/spinam/splatam/nakładam opaskę na włosy do spania;
  • czesałam włosy TT oraz szczotką Elite z naturalnym włosiem - do kucyków używam szczotki z Biedronki, bo TT nie potrafię, a Elite nadaje się tylko do rozczesywania (może dla bardzo cienkich i rzadkich włosów i do kucyków by się nadała - dla moich nie) - do robienia przedziałków mam plastikowy grzebień no name z szerokim rozstawem 
  • Nie piłam siemienia :/  - no cóż...postanawiam poprawę ;)
A teraz zdjątka włosów
 Niewyraźne zdjęcie w słabym oświetleniu, więc są tutaj i bardzo matowe i trochę potargane ;) Początek października

 
Zdjęcia z 20 października. Z fleszem. Znów robione samemu. Tego dnia były zbyt przyklapnięte, a zdjęcia robione z fleszem, bo robione wieczorem ;)

Brat udał się przebłagać ;) i od teraz będzie mi robił fotki od tyłu - samemu jakoś ciężko zrobić. Długość już do łopatek! Yay! :D Od kwietnia na całej długości poszło około 6cm, ale przynajmniej końcówki są coraz zdrowsze. 
Wciąż mam mnóstwo odstających kosmyków i wciąż mam rozdwojone włosy, ale pracuję nad tym :) Mam zamiar niebawem poświęcić więcej czasu i włos po włosie sprawdzać który potrzebuje cięcia. 
Moje włosy nie mają aż takiego blasku ! ponieważ zdjęcie robione z fleszem. Ciężko mi znaleźć w domu miejsce, gdzie można by zrobić konkretne zdjęcie bez użycia flesza - choć fakt - aparat też nie jest mocny, bo to tylko 5mpix.
Odrost ma w tej chwili prawie 4cm, więc od września urosły mi jakieś 1,5cm.

A tutaj macie porównanie pomiędzy październikiem a kwietniem/majem (tego roku, oczywiście) - różnica spora, ponieważ włosy mam lepiej nawilżone, są bardziej "lejące się", nie odwijają się już tak drastycznie - na ogół już tylko tak jak na 2 zdjęciu powyżej. I udało mi się je już wyrównać - najkrótsze włosy w tym momencie to te z grzywki.  


A teraz obiecane zdjęcia kosmetyków, których użyłam do "pielęgnacji" ;) swoich kudełków w październiku.

Szampony
1. DeBa, szampon przeciwłupieżowy - duża buteleczka, nawet wydajny, choć przy pierwszym myciu dosyć słabo się pieni. Kupiony w Biedronce za 5,99zł. Ładny zapach. W sumie nawet szkoda, że nie ma go w Biedronce lub w jakimś innym (łatwo dostępnym) sklepie/drogerii. Choć przeglądając sieć zauważyłam go w cenie 16zł (w jakimś sklepie internetowym)...
2. DeBa, szampon odżywczy do włosów zniszczonych i farbowanych - jak wyżej. Również ładny zapach, niska cena w Biedronce. Zastanawiam się czy jeszcze go u mnie w mieście mają, bo chyba sobie jeszcze bym dokupiła.
3. Timotei, Wymarzona Objętość - super objętości po nim nie ma, ale i włosy nie są przyklapnięte tylko ładnie uniesione u nasady :) Plus przepiękny zapach :D Dobrze oczyszcza i nie plącze włosów.
Kiedy w Carrefour była promocja zaopatrzyłam się w 4 różne buteleczki i razem dałam niecałe 20zł. Normalna cena większej buteleczki to ok. 10zł, mniejszej 7-8zł. Zakup więc udany.
4. Szampon Babydream - niemal każda włosomaniaczka zna, więc nie będę się na jego temat wypowiadać ;)
5. Alterra, szampon z morelą i pszenicą - ładny zapach, choć dla niektórych pachnie jak przeterminowany sok ;)
Zauważyłam, że moim włosom służy morela, olejek migdałowy i pszenica w kosmetykach do włosów - i pewnie za jakiś czas zaopatrzę się właśnie w olejek z pestek moreli i olejku migdałowego :)

Odżywki, balsamy
 6. Isana, odżywka intensywnie pielęgnująca - obecnie przeciętniak. Na początku sprawowała się lepiej dla moich włosów. Jej czerwona siostra zdecydowanie lepsza dla moich włosów.
7. Garnier, Fructis, Goodbye Damage - przepiękny zapach długo utrzymujący się na włosach, natomiast co do jego działania to mam mieszane uczucia. W jeden dzień po jej użyciu włosy gładkie i ujarzmione, a innego pusz nie do poskromienia :/ Raczej już nie kupię, ale z samych odżywek Garniera nie rezygnuję.
8. Garnier, Ultra Doux, adwokat i masło karite - kolejny znany niemal każdej włosomaniaczce kosmetyk. Jeśli chodzi o moje włosy to na pewno za nim nie szaleją i nie jest to mój włosowy hit kosmetyczny.
9. Garnier, Ultra Doux, Sekrety Prowansji, morela i olejek migdałowy - mój zdecydowany HIT! Pięknie pachnie, a moje włosy po jej użyciu są mięciutkie, lejące się, nawilżone, dobrze się układają i mają lepszy połysk :D
10. Green Pharmacy, balsam do włosów zniszczonych, łamliwych i rozdwajających się - kolejny hicior :) zapach przeciętny, ale działanie świetne - włosy są miękkie, lejące się, są bardziej nawilżone, super się rozczesują, dostają lepszego połysku.

Maski
 11. L'biotica, Biovax, keratyna & jedwab - chyba zdecyduję się na jego którąś z jego sióstr, bo jest to naprawdę fajna maseczka. Jest wydajna, no chyba że ktoś ma bardzo długie włosy. Przyjemnie pachnie. Z dostępnością nie jest aż tak ciężko, bo są w niemal każdej aptece. Nawilża, sprawia że włosy są gładsze i bardziej miękkie w dotyku.
Na początku nie zauważałam żadnych! efektów, co mnie nieco denerwowało, ale teraz włosy są już w o wiele lepszym stanie. Może gdybym stosowała ją częściej (tylko ją, a nie zamiennie) to efekt byłby widoczny szybciej.
12. Garnier, Fructis, Goodbye Damage - zapach fantastyczny (jak i w odżywce), ale działanie podobne jak przy odżywce - raz super, a innym razem już nie. Na pewno nie "skleja" rozdwojonych włosów, bo w końcu nic tego nie potrafi zrobić. Mam mieszane uczucia co do tej serii, choć to pewnie też moje włosy są po prostu "zmienne w nastroju" ;)
13. Kallos, Latte - dobra maska zarówno solo jak i do robienia "domowych" maseczek lub do miksowania masek. Zakupiłam już jej dużą wersję, ponieważ opłacało się - u siebie w Zduńskiej za małe opakowanie zapłaciłam 10zł, a w Hebe w Łodzi za duże dałam 12zł - przy czym duże opakowanie mieści w sobie chyba ze 4 małe opakowania.

Zabezpieczanie końcówek
 14. Marion, kuracja arganowa - wiem, że ma alkohol w składzie, ale nie używam tego serum codziennie, tylko 1raz na tydzień. Starczy mi na długo. I ma przyjemny zapach.
15. Joanna, jedwabisty eliksir - wystarcza odrobina by pokryć całe końcówki. Jeśli użyje się za dużo można przesadzić zwłaszcza przy wysokoporowatych włosach. Jest super wydajny.
16. L'biotica, Biovax, serum A+E - niemal każdy zna. W promocji można kupić za grosze, a jest dosyć wydajne i przyjemne w użytkowaniu :)
17. Biosilk, jedwab do włosów - pierwsze i ostatnie opakowanie. Na szczęście już wykończone.

Odżywki w spray'u
 18. Schwarzkopf, GlissKur, ekspresowa odżywka regeneracyjna - ciekawy produkt. Odżywka jest wydajna, ale lepiej opłaca się ją kupić w promocji (zwłaszcza, jeśli ktoś jest "pracującym" studentem) ;) Na pewno kupię następną buteleczką, kiedy ta mi się skończy. Być może inną wersję.
19. Loton, ProVit, jedwab w płynie - nie najgorszy produkt, ale pewnie rozejrzę się za czymś innym.

"Oleje"
20. Serum olejowe - są tu bodajże: oliwa z oliwek, oliwka Babydream, olejek rycynowy, kaptka soku z aloesu i kilka łyżek odżywek (ale już nie pamiętam których).
21. "Olejowanie" - tu był olejek rycynowy + oliwa z oliwek + olejek Alterry + kilka kropel gliceryny + oliwka Babydream - ale ostatnio przelałam do buteleczki końcówkę jakiejś odżywki i tak powstało drugie serum ;) Nie trzymam ich oczywiście zbyt długo, bo nie ma tam odpowiednich konserwantów.
22. Bielenda, drogocenny olejek arganowy - stosuję zarówno na twarz, ciało i włosy. Na ciele i twarzy zostawia "film", ale nie jest zbyt tłusty. Na włosach sprawuje się całkiem nieźle.

Suche szampony
23. Isana, suchy szampon - przeciętniak, ale przedłuża świeżość włosów i również je odświeża.
24. Batiste, dry shampoo, tropical - użyty na razie tylko 2 razy, dla testów ;) Wiem już jednak, że na pewno to nie będzie mój jedyny egzemplarz, bo i zapach! i działanie ma świetne :)

Lakiery i pianki
Nie jestem w stanie całkowicie z nich zrezygnować, ale i nie używam codziennie. Zakupiony komplet starcza mi gdzieś na 1rok.
25. Wella, Wellaflex, 2-dniowa objętość, 3-(pianka), 2-(lakier) - nie dają spektakularnych efektów, ale przedłużają świeżość i włosy nie są ani zbyt splątane ani zbyt sztywne. Zostało mi odrobinę.
26. Nivea, diamond gloss, 4- - szkoda, że nie było 2- lub 3-, ale i 4- może być, choć lakier ciut za mocny. Za zestaw dałam 13-14zł. Użyte testowo chyba 2 razy.

Próbki
27. Nivea, diamond volume, szampon i odżywka, próbki - dostałam jako gratis w Hebe. Na moje włosy wystarczyło na 2 razy. Spektakularnych efektów nie zauważyłam.
28. Nizoral, leczniczy szampon przeciwłupieżowy - kupiłam bo znów pojawił mi się lekki łupież z tyłu głowy. Jedna szaszetka starcza mi na 3-4 mycia - najpierw myję innym szamponem (delikatnym Babydream), a później tył głowy właśnie tym. I łupież zaczyna znikać.

Inne
29. Wcierka z kozieradki - nie zwracajcie uwagi na opakowanie ;) Emolium już dawno tam nie ma, ale buteleczka idealnie nadaje się do aplikowania wcierki ;)
30. Spray z wody, gliceryny i soku aloesowego
31. Sok aloesowy - wielka szklana butla jest trochę nieporęczna więc przelewam trochę soku do buteleczki i od razu poręczniej :)



~Listopadowe postanowienia~
  • Może tym razem uda się pić siemię.
  • Częściej wcierać kozieradkę, najlepiej codziennie.
  • Olejować, olejować i jeszcze raz olejować.
  • Znaleźć nową, ciekawą fryzurkę na co dzień.
  • Przyciąć wszystkie rozdwojone końcówki - iście syzyfowa praca ;)

Dobrnęliście do końca? xD Chcielibyście poczytać o którymś z kosmetyków powyżej coś więcej? Bo np. szampony Timotei pojawią się na pewno - zapewne zbiorczo. 

Pozdrawiam serdecznie :)



Komentarze

  1. Rozpieszczasz te włosy, ale za to mają ładny połysk! :-)

    Fajny patent na to serum i mieszankę olejów ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj rozpieszczam, rozpieszczam ;) Co prawda zdjęcie jest z fleszem, więc jest troszkę przekłamane, ale i w naturalnym świetle mają już ładny połysk - może nie są aż takie jak na fotce ale jest już o wiele lepiej.

      Usuń
  2. o ja też fryzurki szukam ciekawej :) masz pomysl na nowy wpis ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz