Denko nr 7 (sierpień & wrzesień 2014)

by - niedziela, września 28, 2014

Koniec miesiąca nie może obyć się bez denka. ;) Toteż dwumiesięczne pojawia się dziś. :) Jeśli jesteście ciekawi co zużyłam i co krótko sądzę o tych produktach - zapraszam.


Tym razem pojawia się najwięcej produktów do włosów - praktycznie całe denko się na tym opiera. Następne będzie pewnie obfitować w produkty do ciała. ;)



Dzisiejsze denko zacznę od olei. Zużyłam trzy.


"Nieśmiertelny" olej Babydream fur Mama - bardzo się cieszę, że w końcu odnalazłam go w swoim Rossmannie. ;) Jest wydajny, tani i działa. Włosy są zdrowsze, bardziej błyszczą a i samo nakładanie go nie nastręcza problemów. Jedyny minus to otwór przez który nalewamy produkt - ja swój olej BFM przelałam do wygodniejszej buteleczki. Zdecydowanie nie jest to moja ostatnia buteleczka.

Green Pharmacy, olejek łopianowy z czerwoną papryką - podobno na pomóc w walce o centymetry. Niestety nie zauważyłam aby włosy urosły w trakcie jego używania więcej niż 0,5 centymetra niż normalnie. Trochę szkoda. Nie kupię ponownie.

Olej rycynowy - u mnie duża butla. Bardziej się opłaca. Pomimo jego zapachu, gęstości i lepkości na stałe zadomowił się w mojej pielęgnacji (choć do rzęs i brwi jakoś ciężko mi się przekonać aby go używać). Mieszam go często z innymi lub dodaję do masek przed myciem. Będę musiała kiedyś wypróbować tylko na skalp z masażem, na razie jednak mam coś innego.



Batiste uwielbiam z zdania nie zmienię. :D Szkoda, że z dostępnością gorzej. :(

Isanę kupuję tylko w promocji, bo inaczej się nie opłaca - nie jest tak dobry jak Batiste i lubi osadzać się na włosach, także trzeba uważać.



Pantene, odżywka do włosów gęste i mocne - niebawem pojawi się recenzja całego zestawu z tej serii, ale sama odżywka fajnie wygładza i zmiękcza włosy. Nie zauważyłam by jakoś mocno wpływała na ich gęstość.

Dove, odżywka Split Ends Rescue z linii Dove Damage Solutions z Aktywnym Serum Spajającym - ma nawilżyć i zregenerować włosy...aha. Oprócz tego że wygładza włosy i ładnie po niej pachną nie zauważyłam nic więcej. Ach i skład długaśny... Ale człowiek uczy się na błędach, a ta odżywka długo w zbiorach leżała. ;)

Isana, odżywka połysk jedwabiu - jeśli chodzi o moje włosy niewiele im daje, ale za to do emulgowania oleju nadaje się znakomicie, bo i cena w promocji niska, więc nie szkoda. ;)



Woda brzozowa od Isany - kupiłam ją zanim poczytałam recenzje. Męczyłam ją długo, ale w końcu dobiła dna. Niestety niewiele robi. Używałam jej później do płukanki i pod olej. Nie polecam.



Maska SericAl, Crema al Latte - to wbrew pozorom nie jest maska mleczka Kallos, ale jest bardzo podobna. No i starcza na długo. Włosy są po niej przyjemne w dotyku, trochę nawilżone, wygładzone i się nie puszą. Zrobię porównanie do Kallosa, bo wciąż mam tamto małe opakowanie - przekładałam z tej dużej butli do małego - mniej miejsca zajmuje w łazience.



Jedwabna kuracja od Marion - bardzo lubię i uwaga! mój brat też polubił to serum. :) Pisałam o produkcie (tutaj).


Lakier od Miss Sporty, nr 343 - tani pomarańczowy ładny lakier. Dobił dna. ;)


Plastry na wągry od Purederm - mam jeszcze bodajże 3 opakowania (albo dwa...) i wciąż nie mam o nich zdania. Raz działają a raz nie... Śmierdzą i cena też nie za niska (moje są z promocji w Biedronce). 



I to by było na tyle. Jak wasze zużycia? :)

You May Also Like

11 komentarze