Makeup Revolution w Dealz? I to za dychę?

Niby nie mam aż tak daleko do Dealz ale to jednak inne miasto i nie do końca jest mi po drodze w tamto miejsce. Ale byłam w ostatnią sobotę na szkoleniu i w drodze powrotnej udało mi się zahaczyć o Dealz. Byłam ciekawa czy będą te reklamowane ostatnio na ich socialach kosmetyki od Makeup Revolution za 10 zł. I były! Co prawda nie wszystkie, ale dorwałam 2 paletki których kolory najbardziej mi się spodobały (i opakowania też - sami tylko zobaczcie jak one cudownie wyglądają).


Choć rozbawiło mnie, że fioletowa paletka nie ma w sobie ani jednego fioletowego cienia. Ale to opakowanie wręcz do mnie krzyczało - kocham fiolet i fioletowe rzeczy choć aż tak dużo fioletowych rzeczy nie mam bo niestety nie wszystkie odcienie do mnie pasują (smuteczek). Druga paletka też ma to co kocham - nocne niebo pełne gwiazd.



Każda z paletek zawiera 9 cieni, zarówno maty jak i błyski. I jak wspomniałam, każda kosztuje zaledwie 10 zł. Dawno nie kupiłam tak tanich paletek. I o dziwo ich jakość wcale nie jest najgorsza, wystarczy że zerkniecie niżej na swatche których nie podbijałam żadną bazą. 


Wersja LOLLIPOP to wersja w fioletowym opakowaniu z filetowo-holograficznymi gwiazdkami i różowymi serduszkowymi lizakami namalowanymi na wieczku. Mamy tutaj 3 matowe cienie oraz 6 błysków. Paletka dość neutralna z ciepłymi tonami i jednym matem który jest bardzo neutralny. Na oku cienie prezentują się naprawdę ładnie.




zdjęcie z lampą błyskową



Wersja SNOW GLOBE ARCTIC również zawiera 3 maty i 6 błysków. Morski ma mniej drobinek od reszty, ale matem nie jest. Genialnie wygląda na dolnej powiece z niebieskimi oczami.






Jak zachowują się cienie? Mogą się leciutko osypywać jeśli nałożymy na pędzel za dużo, ale tragedii nie ma, miałam gorszej jakości i lepszej jakości cienie które osypywały się mocniej a przy tym nie dawały zbyt wiele koloru na powiece. A tutaj kolor jest i to całkiem ładny. Błyski można nakładać pędzlem (najlepiej płaskim) oraz palcem (mój ulubiony sposób by cienie dały najwięcej koloru). Maty rozcierają się dobrze, czasem trzeba gdzieś dołożyć podczas rozcierania, ale na bazie wytrzymały w niemal nienaruszonym stanie cały dzień, a piszę niemal ponieważ mam bardzo tłuste powieki i w załamaniach szybko zbierają mi się cienie.

Próbowałam wiele baz i na ten moment działały na te moje powieki wyłącznie cienie Color Tattoo od Maybelline, a dokładnie 2 kolory, których już nie produkują przez co jestem mi przeokropnie smutno bo kupiłam już różne bazy i żadna nie daje mi takiego utrwalenia. ;(



Czy warto kupić te paletki? Moim zdaniem warto, kosztują grosze, wyglądają pięknie a ich jakość jest na niezłym poziomie.


Komentarze

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz