See Bloggers, czyli jak być nad morzem i go nie zobaczyć

Tydzień temu o tej porze byłam w busie wracającym znad morza do domu. Niepełne trzy dni spędziłam w podróży, na wielkim blogowym spotkaniu i dniach pełnych emocji. dziś chciałabym o tych dniach trochę opowiedzieć i podzielić się moimi spostrzeżeniami. :)


See Bloggers to wielkie blogowe wydarzenie, które skupia już nie tylko blogerów różnej tematyki, ale również instagramerów, vlogerów czy snapchaterów. Była to już 4 edycja, choć dla mnie pierwsza. Usłyszałam o niej dwie edycje wcześniej, o drugiej edycji czytając na blogach a na trzecią nie zdążyłam się zapisać choć pewnie z powodu pracy w tamtym roku i tak bym nie pojechała. Ale w tym się udało i pojechałam! I nie żałuję ani minuty!

Godzina 12:10 :p - czekanie na pociąg do Łodzi. Podróż Łódzką Koleją Aglomeracyjną była całkiem szybka i wygodna. Te stare pociągi którymi jadąc masz wrażenie że się rozpada powinny szybko zniknąć z polskich szyn a pojawiać się takie jak np. te którymi jeździ się ŁKA.
Później przystanek w Łodzi i oczekiwanie na Polskiego Busa, który ma dowieźć mnie do Gdańska. Ale nie jechałam już sama bo w towarzystwie Asi z bloga Interesting Details from My World, którą znam już całkiem długo. :) W Łodzi pogoda piękna, gorąco że hoho, ale im bliżej Gdańska...tym pogoda coraz gorsza. :p Na szczęście przez cały weekend nie padało więc było całkiem spoko. 
Nocowałam u przesympatycznej Moniki z Mix of Life, która uwielbia wkręcać i robiła to co chwilę. Dzięki raz jeszcze Monia za tak miły weekend!


Całe wydarzenie odbywało się w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym i trwało przez całą sobotę oraz część niedzieli.
W sobotę pojawiłyśmy się chwile po 8:00 i to była doba decyzja bo nie było jeszcze tłumów więc szybko załatwiłyśmy rejestrację, dostałyśmy identyfikatory i opaski na rękę oraz trochę ulotek i dwie ciężkie Coca Cole. :p Nie jestem obecnie smakoszem takiego rodzaju napoi, ale od czasu do czasu kilka łyków sobie chapsnę. ;)


Rano nie było też tłumów więc łatwiej było zrobić zdjęcia, co prawda nie zabrałam swojego aparatu więc cykałam wszystko swoim telefonem, który robi średniej jakości zdjęcia w pomieszczeniach. 
Było kilka marek kosmetycznych, ale nie tylko. Wśród sponsorów i partnerów wydarzenia znaleźli się:

Choć było nas dużo, bo jakoś ponad tysiąc to w sumie nie miało się wrażenia jakiegoś ogromnego ścisku. Spotkałam wiele osób, z niektórymi wymieniłam tylko pozdrowienia, z niektórymi już były dłuższe rozmowy. Moja wada? Jeśli kogoś kompletnie nie znam to ciężko mi się przełamać pierwszej i zainicjować rozmowę. I tak jest już obecnie poprawa w tym kierunku, bo jeszcze przed studiami to byłam taka totalnie cicha, szara myszka. W poznanym wcześniej towarzystwie jestem już kompletnie inna. ;)


Oprócz Asi i Moniki spotkałam również Ewę z Bez Owijania w Bawełnę, Karolinę z Pasje Karoliny, Patrycję z Amethyst Blog, Paulinę z Cienistość, Mroofa, Paulinę z Lady Mami i....wielu innych. Kogo nie wymieniłam - przepraszam. Z tymi blogerkami (jakoś tak wyszło, że rozmawiałam z samymi dziewczynami) rozmawiałam najdłużej więc je zapamiętałam najbardziej. ;)


W FM dobierano nam perfumy i w sumie jestem zaskoczona wynikiem bo myślałam, że zapach który mi się spodoba będzie bardziej...niewinny. :p Za jakiś czas napiszę o nich kilka słów. :)


Jak ktoś miał ochotę mógł zostać pomalowany przez panie z Gosh. Trochę się przyglądałam i efekty końcowe podobały mi się. A szafy wypełnione nowościami jak i obecnymi produktami Gosh zachęcały do wypróbowania testerów. ;)




Na parterze było wiele miejsc gdzie można było coś na szybko przekąsić lub się napić, a to kawy, a to soczku albo zdrowego koktajlu. Były babeczki, ciasteczka a w porze lunchu gorący makaron z sosami. Ponadto w lodówkach stały napoje więc w każdej chwili można było czegoś się napić gdy nie lubimy od razu wypijać całości.

Z powodu problemów z Internetem w dniu rejestracji na warsztaty udało mi się cudem zapisać tylko na fotograficzne z Wiktorem Franko. I to był naprawdę inspirująco spędzony czas.


W teorii warsztaty miały być o ustawieniach aparatu, w praktyce...były całkowicie inne, ale! Nie żałuję ani minuty spędzonej na sali. Co prawda prowadzący jest portrecistą i wykonuje głównie zdjęcia ludziom - sama fotografuję tylko siebie jak uda mi się wykonać makijaż a tak to raczej widzicie tylko moje paznokcie i kosmetyki, ale...
Czego się dowiedziałam?

Że pomysł na zdjęcie jest zdecydowanie ważniejszy niż sprzęt. I smartfonem z jakimś tam aparatem możemy zrobić świetne zdjęcie.

Pomysł jest siłą zdjęcia.

Fotografia powinna być w nas samych - fotografujemy ponieważ się tym interesujemy, lubimy to, czujemy się jak ryba w wodzie gdy mamy w dłoni aparat.

Jak wywołać emocje na zdjęciu? Nie ten wymuszony uśmiech, ale prawdziwe emocje. Nie jest to łatwe i nie każdemu fotografowi się to udaje. Wiecie, że najlepsze emocje na zdjęciach to te z motywem smutku?

Modelka ma być prawdziwa, bez pozowania, wtedy zdjęcie będzie najlepsze. Dobrze, gdy jest czymś zajęta, choćby patrzeniem w książkę, bawiąca się jakimś elementem - gdy modelka nie skupia się na pozowaniu - jest najbardziej prawdziwa a zdjęcie wychodzi wtedy naturalnie.

Zdjęcia nie muszą wyglądać jak z katalogu, mogą być częściowo zniekształcone, rozjaśnione, zaciemnione - dużo zależy od tego jaki styl preferujemy i co się nam podoba. Jak możecie zobaczyć wyżej zdjęcia tam przedstawione wcale nie są katalogowe a jednak przyciągają uwagę.

Co mi to dało? Na pewno będę starała się robić jeszcze lepsze zdjęcia, pamiętając o pomyśle. Od pierwszego na blogu do ostatniego obecnego zdjęcia sporo się nauczyłam, ale nadal długa droga przede mną. :)


Choć na warsztaty z Gosh nie byłam zapisana to udało mi się na nie wejść. Posłuchałam trochę o marce i strobingu, czyli nadal nowym trendzie w makijażu. Jedna z dziewczyn była też malowana. Wielkie brawa dla pani Anny Muchy, makijażystki Gosh, która jest nie tylko niezwykle miła ale też kompetentną osobą. W niedzielę miałam okazję z nią porozmawiać i wywarła na mnie duże wrażenie. :)


Jednak warsztaty to nie wszystko. Na głównej sali odbywały się prelekcje na które nie trzeba było być zapisanym. W sumie byłam na niepełnych dwóch ale mam zamiar obejrzeć jeszcze w sieci (mamy taką możliwość) niektóre z tych, które przegapiłam. Tylko czasu wciąż brakuje. :p

Drink z lodową górą - śmiałam się, że to o nią rozbił się Tytanic. :p

Wieczorem odbyła się impreza w stylu boho. Były drinki, była muzyka i długie kolejki do toalety. ;) Miałam paznokcie w stylu boho (więcej zdjęć - tutaj), kolorową sukienkę w azteckie wzory i stanęło również na tym, że buty też były w azteckie wzory. :p Miały być wysokie koturny, ale było zbyt chłodno a do rajstop nie pasowały. ;)
Imprezy lubię, ale już zagadać do ludzi to mi ciężko. :p Ale całkiem długo porozmawiałam sobie z Pauliną z Cienistość i usłyszałam wiele miłych słów na swój temat, aż byłam zawstydzona. Pewność siebie to zdecydowanie cecha której mi brakuje. 


Niedziela była już spokojniejsza, było też mniej osób. Na stosiku Gosh można było się samemu pomalować, popróbować kosmetyków, zrobić fotki. Jako, że byłam już pomalowana to niewiele dodałam ("kreskę" na dolnej powiece, poprawiłam szminkę i musnęłam się boskim rozświetlaczem (do twarzy i ciała). Ale swatchowałam też trochę na dłoni i niesamowicie urzekły mnie kredki do oczu - przeboskie są! Ich konsystencja to po prostu niebo! Kolory pasujące do każdego zarówno w wersji z shimmerem jak i matowe.



 Przywiozłam ze sobą też trochę dobroci, ledwo pomieściłam w walizce. :p Drugim razem będę wiedziała co ze sobą zabrać na taki wyjazd. ;)







Wnioski?
Zbyt krótko! Następnym razem jadę na dłużej, bo...choć byłam nad morzem to nawet go nie obejrzałam. :p Po prostu nie było na to czasu. Za rok (jeśli się dostanę) koniecznie jadę na dłużej by zwiedzić również trójmiasto i zobaczyć morze, którego jeszcze w życiu nie widziałam. Być tak blisko...a tak daleko. :p
Ogrom wiedzy.
Ludzie!
Jak o czymś zapomniałam to trudno - ale uważam See Bloggers za jedno z najlepszych wydarzeń w moim życiu! <3

Kto był również a się z nim nie widziałam?

Komentarze

  1. Ja jak byłam za pierwszym razem, też nawet morza nie powąchałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też raz byłam nad morzem i nie skorzystałam z pójścia na plażę. Jednak na See Bloggers chętnie pojadę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też byłam na See Bloggers i również wzięłam udział w tych warsztatach fotograficznych :) Widziałam Cię, mignęłaś mi kilka razy przed oczami, ale ja też nie jestem z tych co podchodzą i zagadują, więc może następnym razem? :P
    Bardzo miło wspominam ten weekend i oczywiście wybieram się za rok! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Nie widziałam cię ;) To tego o tobie nie wiedziałam ;)

      Usuń
  4. cieszę się, że ci się podobało :)
    ja spędziłam tam czas od strony organizatorskiej, teraz czytam kto był i w sumie z żadną znaną mi blogerką nie zdążyłam zamienić ani słowa przez zabieganie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślałam się że lataliście w tę i z powrotem ;) Spotkanie mega mi się podobało więc znaczy to że odwaliliście kawał dobrej roboty :)

      Usuń
  5. Ach jak ja bym chciała pojechać na takie blogerskie spotkanie ;-( Ale wycieczka do Gdańska z Krakowa na dwa dni to trochę słaba perspektywa ;-D Musiałabym chyba na tydzień od razu pojechać ;-) Jednak każdy rok zwłoki sprawia, że nie wiem czy w następnym będę w stanie się wyrwać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy lepiej wybrać się na przynajmniej 4 dni ;) Za rok jadę na dłużej - jeśli się dostanę ;)

      Usuń
  6. ja niestety jestem w Holandii, więc wyjazd na te spotkanie odpadł od razu :( a szkoda, bo bardzo bym chciała! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to niestety już większa przeszkoda, ale może kiedyś ci się uda :)

      Usuń

Prześlij komentarz

instagram @iliz_beauty

Copyright © iliz